Każda z nas boryka się z tym, że matowe pomadki lubią (niestety) przesuszać nasze usta. A jeśli nawet nie używacie matowych pomadek, to pewnie nie raz borykałyście się z suchymi skórkami na ustach. Niezależnie co powoduje przesuszenie naszych ust, to i tak przed ich nawilżeniem musimy pozbyć się suchych skórek. Niby prosta zasada, a peeling do ust marki Biofficina Toscana jest pierwszym tego typu kosmetykiem, który używam. O ile używam peelingów do ciała, o tyle zawsze wydawało mi się, że nawilżanie ust w zupełności wystarczy. Zmieniłam jednak zdanie po przeziębieniu, które dopadło mnie w zeszłym miesiącu. Niechcianą pamiątką po nim pozostały suche skórki na moich ustach. Wtedy też stwierdziłam, że czas kupić peeling do ust, jednak zanim przystąpiłam do poszukiwań takiego produktu, to doszło do mnie najnowsze pudełko U.R.O.K.
Produktu marki Biofficina Toscana używam od ponad tygodnia, więc myślę, że zdanie, które sobie o nim wyrobiłam, już się nie zmieni. W takim razie zapraszam do dalszego czytania tego postu. 😊
Zacznę od tego, co już pisałam w poście, gdzie opisywałam Wam zawartość najnowszego pudełka U.R.O.K, a mianowicie od tego, że ten cytrusowy peeling do ust moim zdaniem nie ma nic wspólnego z cytrusami. Przede wszystkim w jego składzie znajduje się: nierafinowany cukier, miód, oliwa z oliwek, olej słonecznikowy, masło shea, masło kakaowe, wosk pszczeli i witamina E. W zapachu tego peelingu najbardziej wyczuwalny jest olej słonecznikowy. Nie rozumiem, więc dlaczego producent pisze, że jest to peeling cytrusowy, no, ale skupmy się już teraz na samym produkcie.
Tak, jak wspomniałam na wstępie, tego peelingu używam od ponad tygodnia. Myśle, że zostanie on moim ulubieńcem i to nie tylko marca i kwietnia.
Produkt ten należy używać jak każdy peeling, czyli nałożyć go na zwilżoną skórę, a w tym przypadku na zwilżone usta i kolistymi ruchami wmasować, na koniec spłukać. Bardzo dobrze radzi sobie z usunięciem wszelkich suchych skórek z ust. Wystarczy, że na wykonanie peelingu i wchłonięcie olejków, które są w jego składzie, poświęcę 10 minut. Po tym czasie moje usta są gładkie i przede wszystkim bardzo dobrze nawilżone.
Konsystencja tego peelingu jest dość oleista, po zmyciu go z ust czuje jeszcze kilka minut tłustą powłokę na ustach. Po odczekaniu tych kilku minut aż produkt się wchłonie, nakładam pomadkę, która bez problemu rozprowadza się na ustach. Odkąd używam tego peelingu, mam wrażenie, że matowe pomadki dłużej utrzymują się na moich ustach. Oczywiście po użyciu tego produktu każdą szminkę rozprowadza mi się o wiele lepiej niż przed tym, jak zaczęłam go używać. To jak często używam peelingu do ust zależy tak naprawdę od tego, jaką szminkę nakładam na usta. Jeżeli nakładam matowe pomadki, to po peeling muszę sięgnąć częściej. Natomiast jeśli maluję usta zwykłymi szminkami czy też błyszczykami, to używam go rzadziej. Sama siebie nie rozumiem, jak mogłam funkcjonować bez tego typu produktu, ale już nadrabiam te braki. 😉
Peeling marki Biofficina Toscana polecam każdej z Was, która boryka się z suchymi ustami i szuka produktu, który pomoże się jej z nimi uporać.
Ogromnym plusem jest to, że produkt ten nie był testowany na zwierzętach. Minusem dla niektórych może być cena, ponieważ peeling kosztuje ok. 33,00 zł, a jego pojemność wynosi 15 ml. Myślę, że mimo tak małej pojemności, to i tak będzie produktem bardzo wydajnym, więc wystarczy na kilka miesięcy używania.
Jeżeli używacie/używałyście peelingu do ust innej firmy, to z chęcią przeczytam jaki to peeling i czy jesteście zadowolone z jego używania.
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńDziała naprawdę bardzo dobrze :)
UsuńTego nie miałam, ale bardzo lubię peeling z Bell :-)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Bell ma w swojej ofercie peeling do ust :)
UsuńO a ja właśnie szukam takiego przyjemniaczka :) Nawet nie miałam pojęcia o istnieniu takiej marki :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam o tej marce, aż do czasu gdy w ostatnim pudełku U.R.O.K napotkałam na ten peeling :)
UsuńBardzo podoba mi się zadanie :)
OdpowiedzUsuńA ja nie używałam żadnego peelingu, ale myślę że chętnie wypróbowałabym ten :) Zawsze to coś nowego :P
OdpowiedzUsuńDla mnie też używanie peelingu do ust było nowością :)
UsuńJa peelinguje usta miodem :)
OdpowiedzUsuńO proszę, nie wpadłabym na takie rozwiązanie :)
UsuńMiałam kiedyś truskawkowy peeling do ust, ale firmy obecnie nie pamiętam. Też był fajny. Obecnie muszę właśnie jakiś zakupić :)
OdpowiedzUsuńTen peeling do ust jest moim pierwszym kosmetykiem tego typu i polecam Ci wypróbowanie go :)
UsuńAktualnie używam peeling w sztyfcie od Bell ale ten mnie bardzo zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJak skończy mi się ten peeling, to wypróbuje potem ten z Bell :)
UsuńNa szczescie moje usta nie sa wysuszone, bo staram je sie codziennie nawilzac ale i tak jestem zainteresowana tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńW takim razie wypróbuj go :)
UsuńBardzo przydatny produkt. Już od jakiegoś czasu szukam zamiennika dla domowego peelingu cukrowego. Na pewno wypróbuję ten produkt. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie peelinguje usta :)
UsuńLubię takie produkty :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Ja także, są bardzo przydatne :)
UsuńNie znam go. Obecnie stosuję pomadkę peelingującą Bell :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka dziewczyn o niej wspominało. Wypróbuję ją jak skończy mi się ten peeling :)
UsuńNie kojarzę firmy, ale chętnie wypróbuję, skład wydaje się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry produkt, polecam wypróbowanie go :)
Usuń