21.9.16

KOSMETYKI Z AMERYKI - MOJE ZAKUPY #1


W zeszłym tygodniu zdecydowałam się na kolejne zakupy kosmetyczne. Tym razem były to zakupy w drogerii internetowej Kosmetyki z Ameryki. Do tych zakupów skłoniło mnie głównie to, że koszty wysyłki wynosiły tylko 5 zł. Do koszyka wpadły same tanie produkty, jeden z nich został już użyty kilka razy przeze mnie. Jeśli jesteście ciekawe cen i opinii o zakupach w internetowej drogerii to zapraszam do dalszego czytania. 

Choć w dzisiejszym świecie może się wydawać to dość dziwne, ale były to moje pierwsze zakupy w drogerii online. Przebiegły one dość sprawnie, ponieważ drogeria Kosmetyki z Ameryki ma bardzo dobrze pogrupowane kategorie. Produktów można szukać w konkretnej marce bądź w rodzajach kosmetyków i oczywiście wtedy macie przegląd wszystkich dostępnych firm na stronie drogerii. 
Wieczorem we wtorek (13 września) złożyłam zamówienie, a paczka dotarła do mnie już w południe w piątek (16 września). Kosmetyki były zapakowane w kopertę, której wewnętrzna strona była pokryta folią bąbelkową. Same kosmetyki również były zapakowane w takie właśnie folie. Same zobaczcie...



W folii po lewej stronie znajdował się pędzel/szczoteczka firmy Bling do nakładania podkładu a w folii po prawej stronie błyszczyk marki Manhattan i cienie do powiek z miss sporty


Sama siebie zaskoczyłam tym, że przez okres wakacji polubiłam używanie błyszczyków. Postanowiłam, więc wypróbować kolejny produkt tego typu. O kosmetykach marki Manhattan słyszałam, ale żadnego z nich nie miałam, dlatego też kupiłam błyszczyk tej firmy. Pełna nazwa to Manhattan Colour Loop i jest on w odcieniu 45B red passion. Oczywiście jego aplikator jest typowy dla tego typu kosmetyku a zapachem przypomina mi truskawkowy jogurt. Od otwarcia ważny jest przez 12 miesięcy. Wygląd samego błyszczyka w jego szklanym opakowaniu jest zupełnie inny od produktów tego typu. Choć może za bardzo mnie ponosi wyobraźnia, to mi osobiście przypomina śmietankowe lody z polewą truskawkową. Nie wiem czy wiecie, ale kosmetyki marki Manhattan produkowane są u nas, czyli w Polsce. Miałam już kilka razy błyszczyk na swoich ustach i muszę przyznać, że miło mnie zaskoczył. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że nie pozostawi żadnego koloru na moich ustach. Nic bardziej mylnego, zostawił i to bardzo ładny malinowy róż. Za jego kolejny plus uznaję, to, że nie wysuszył moich ust, wręcz delikatnie je nawilżył. Niestety jego wytrzymałość na ustach nie jest spektakularna, ale za cenę 3,99 zł mogę mu to wybaczyć. Dziwi Was tak niska cena, mnie również zdziwiła i to nie tylko cena tego produktu, ale wszystkich, które zamawiałam. 


Jako kolejne do koszyka powędrowały cienie firmy miss sporty w odcieniu 405 Pink Smoky. Szczerze mówiąc, a właściwie pisząc ;) myślałam, że ich opakowanie będzie nieco większe, ale nie narzekam, bo zapłaciłam za nie jedynie 2,49 zł. Na zdjęciu, na stronie Kosmetyki z Ameryki kolory wydawały się nieco inne, w szczególności cień 2 i 3 nie miały aż tak różowych tonów. Na ich wykorzystanie mamy aż 30 miesięcy. 


Jeszcze ich nie używałam do makijażu oka, ale zrobiłam ich swatche na ręce i wyglądają one tak...


Jak na taką cenę ich pigmentacja jest naprawdę dobra i oczywiście wzrasta wraz z ciemniejszymi odcieniami. Po ich ze swatchowaniu najbardziej do gustu przypadł mi cień 1 i 4. Trzy pierwsze cienie są połyskujące, natomiast ostatni wpada lekko w satynę.


Ostatnią rzeczą, którą kupiłam w drogerii online jest pędzel/szczoteczka do pokładu firmy Bling. Kosztował on 13,99 zł. Tak jak w przypadku paletki cieni z miss sporty, myślałam, że pędzel będzie nieco większy, ale nie narzekam. Włosie jest dosyć miękkie w dotyku. Końcówka szczoteczki jest dosyć giętka, więc myślę, że przy aplikacji nią podkładu dobrze byłoby trzymać za tył główki.
Tak wygląda główka pędzla na zbliżeniu. Jeśli miałyście już ten pędzel lub inny tej firmy, to napiszcie w komentarzu jak sprawdził się u Was. Jestem ciekawa czy pędzel nie będzie zbytnio wchłaniał podkładu. 


Dla niedowiarków, że w tak niskich cenach można kupić te produkty dołączam zdjęcie paragonu, który był w środku paczki.



POST NIE JEST SPONSOROWANY. 

6 komentarzy

  1. Jejku jak mi się podoba ten błyszczyk. Niestety nie znalazłam go już w drogerii Kosmetyki z Ameryki ale widzę tam inne fajne produkty w niezłych cenach:) Świetny post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asortyment mają dosyć spory, więc jest w czym wybierać ;)
      Cieszę się, że post Ci się podoba :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że podoba Ci się post. Zapraszam Cię do przeczytania także innych postów ;)

      Usuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...