6.2.20

BEGLOSSY "(re)START!"


W styczniowym pudełku BeGlossy znalazły się prawie tylko i wyłącznie produkty do pielęgnacji poza jednym produktem, który jest dla mnie czymś bardzo dziwnym. Trochę czuje się rozczarowana tym pudełkiem, ale jest jeden produkt, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Spośród 6 produktów, 5 było pełnowymiarowych. Wartość pełnowymiarowych produktów wynosi 95,96 zł.




1. COSNATURE NATURKOSMETIK - naturalny krem Detox na noc z zieloną herbatą, 29,90 zł/ 50 ml 


Krem według producenta ma minimalizować szkodliwy wpływ zanieczyszczonego środowiska i szkodliwych substancji na skórę. Ma także działać detoksykująco i stymulująco na komórki, dzięki czemu skóra ma stać się jędrna i pełna blasku. Na pewno plusem tego kremu jest to, że nie zawiera parabenów, sztucznych barwników, PEG, SLS, składników GMO oraz to, że jest hypoalergiczny. W swoim składzie zawiera m.in. ekstrakt z zielonej herbaty, olej moringa, olej marula, olej z pestek moreli, olej jojoba oraz masło shea. 
Kremu użyłam kilka razy i na razie jestem zadowolona z jego działania. W swoim składzie zawiera wiele olei, więc pozostawia tłusty film na skórze. W konsystencji jest dosyć gęsty, ale szybko poddaje się ciepłu dłoni podczas rozprowadzania go na skórze i jego aplikacja przebiega sprawnie i przyjemnie.



2. tołpa - estetic. intensywny zabieg w czterech krokach, 19,99 zł/ zabieg


Do tego produktu podeszłam bardzo sceptycznie. Zabieg w saszetkach, którego wykonanie zajmuje 20 minut i robi efekt wow na skórze. Czy to się mogło udać?
Mogło, udało się i czuje się zachęcona do jego zakupu. Zabieg, który wykonujemy sami w domu. Krok pierwszy, złuszczająca chusteczka. Nie zawiera ona żadnych ostrych wypustek, wygląda niepozornie, ale ma w sobie kwasy; kwas glikolowy 8% i kwas fitowy 2%. Chusteczką przecieramy twarz, a następnym krokiem jest skoncentrowane serum. Nakładamy go na chwilę, tak aby ekstrakt z cytryńca, który w nim jest, mógł się wchłonąć. Trzecim krokiem jest biopolimerowa maska, która zawiera w sobie kwas alginowy z seryną, trehalozę, mocznik, glicerynę oraz komórki macierzyste z mikołajka nadmorskiego. Ostatnim krokiem jest regenerujący krem.
Przed użyciem tego produktu skóra na mojej twarzy była sucha, matowa, a na policzkach pojawiły mi się dwa miejsca z suchymi skórkami. Po użyciu tego produktu moja skóra stała się tak bardzo nawilżona, że z niedowierzaniem w lusterku w ręku szukałam tych suchych skórek na policzkach. Zniknęły i to na dobre, a ja zamierzam kupić ten produkt, aby mieć go w razie "w" w domu. 



3. LUVOS - maseczka z koenzymem Q10 aktywująca komórki skóry, 8,99 zł/ 7,5 ml

Kolejne pozytywne zaskoczenie, choć nie tak duże, jak produkt opisywany wyżej. Maska jest z marki Luvos. Przyznam szczerze, że nigdy nie słyszałam o tej marce, ale dzięki takim pudełkom jak BeGlossy można wypróbować kosmetyki zupełnie nam nieznane. Maskę musimy wycisnąć z opakowania i nałożyć na twarz. Zawiera ona w sobie glinkę, więc warto pamiętać, aby podczas trzymania jej na twarzy spryskiwać co jakiś czas twarz wodą, by maska nie zastygła zbyt mocno na skórze. Po zmyciu maski z twarzy, skóra jest nawilżona i rozświetlona.
Zapach maseczki przypominał mi tak bardzo gumę rozpuszczalną z mojego dzieciństwa, że postanowiłam wyszukać w grafice google gumy rozpuszczalne z 90 lat. I znalazłam 😀. Zapach jest identyczny jak zapach gumy Bubbaloo, więc jest to kolejny plus maski.


4. L'ORÉAL PARIS - COLORISTA Hair Makeup #coppergold, 28,99 zł/ 30 ml


Kosmetyk, który ma służyć do makeu-upu włosów, czyli bez użycia rękawiczek możemy nadać pasmom włosów mieniący się różowymi drobinkami efekt. Nie przemawia do mnie tego typu kosmetyk i efekt, który ma dawać na włosach. Chciałam uniknąć wyrzucenia tego produktu, więc oddałam go znajomemu, który wykorzysta go do stylizacji włosów znajomych.



5. BARNӒNGEN - krem do ciała All Over Rescue Body Balm, 29,99 zł/ 200 ml

Miniatura kremu do ciała marki Barnӓngen. 30 ml opakowanie zawiera krem o lekkiej konsystencji, która szybko się wchłania w skórę ciała. Zapach jest bardzo delikatny i długo utrzymuje się na skórze. Produktu użyłam do nawilżenia dłoni i odłożyłam do szafki. Taka miniatura idealnie przyda mi się na urlop, bo zajmie bardzo mało miejsca w kosmetyczce, więc ja i krem czekamy do października, bo wtedy planuje urlop. 


6. LE PETIT MARSEILLAIS - żel pod prysznic Mandarynka i Limonka, 8,99 zł/ 250 ml

Żel marki, która jest chyba wszystkim znana. Zapach jest bardzo przyjemny i orzeźwiający. Na razie czeka w półce na swoją kolej. 
Choć ostatnio ta szara i ponura pogoda działa na mnie destrukcyjnie, więc być może za niedługo na poprawę humoru i chwilę poczucia lata użyje tego żelu. 



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

2 komentarze

  1. Zawartość pudełka bardzo fajna, podoba mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przypadło do gustu kilka produktów, więc w sumie jestem zadowolona z jego zawartości :)

      Usuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...