18.3.20

BEGLOSSY "Spring GARDEN"


Jestem chyba jedną z ostatnich osób, które opisują zawartość marcowego pudełka BeGlossy "Spring GARDEN", jednak chciałam każdy z tych kosmetyków przetestować, aby móc Wam napisać, choć kilka słów od siebie. Tym razem w pudełku znalazły się same pielęgnacyjne produkty. Jako że byłam wśród osób, które zamówienie na pudełko złożyły przed 8 marca, to dostałam dodatkowy produkt, którym jest odżywka do włosów. W boxie znalazło się 5 produktów pełnowymiarowych i jeden, który możemy nazwać próbką. Wartość pełnowymiarowych produktów z tego pudełka wynosi 129,86 zł. 



1. dermaglin - zielona odżywka regenerująca z zieloną glinką kambryjską, 29,99 zł/ 200 ml


Produkt dodatkowy, który w pudełku znalazł się u osób subskrybujących pudełko lub u osób, które zamówiły marcowy box przed 8 marca. Odżywka przeznaczona jest do włosów przetłuszczających się lub do włosów normalnych. Produkt ma regenerować i wzmacniać wierzchnią warstwę włosa. Aktywny składnik odżywki, czyli zielona glinka kambryjska, jest naturalnym źródłem głównie krzemu i cynku niezbędnych do tworzenia keratyny ‒ białka, które jest podstawowym budulcem włosa. 
Użyłam odżywki na swoich włosach, które są delikatnie suche na końcach. Wcześniej włosy umyłam czarnym mydłem także z firmy dermaglin. Takie połączenie spowodowało, że moje włosy stały się  bardzo matowe. Stosując tę odżywkę, warto jednak umyć wcześniej włosy nawilżającym szamponem. W połączeniu z czarnym mydłem, które także ma w składzie glinkę kambryjską nie sprawdziło się zbyt dobrze na moich włosach.


2. HELLOBODY - kojąca maska do twarzy COCO TREAT, 84,99 zł/ 4x16 ml

W pudełku znalazła się jedna maska, dlatego uznaję to za próbkę. Maska w płachcie zawiera w składzie kwas hialuronowy i organiczny sok kokosowy, które mają głęboko nawilżać skórę. Maska zawiera także organiczny wyciąg z korzenia lukrecji, który ma zmiękczać skórę i koić podrażnienia. Formuła tego produktu jest w 99,5% pochodzenia naturalnego.
Oczywiście użyłam już tej maski i cóż... Jedyne co zauważyłam na skórze mojej twarzy, to nawilżenie i delikatne jej rozjaśnienie. Czy maska jest warta swojej ceny? Moim zdaniem nie. Inne, o wiele tańsze maski w płachcie dadzą Wam ten sam lub nawet lepszy efekt na skórze twarzy. Ja nie czuje się zachęcona do zakupu całego pakietu maseczek. 
To był mój pierwszy kosmetyk z tej marki i ani trochę mnie nie zaintrygował. 


3. COSNATURE NATUREKOSMETIK - naturalny odżywczy balsam do ciała z olejkiem z dzikiej róży, 19,99 zł/ 250 ml 


Producent opisuje ten balsam, jako produkt, który charakteryzuje się starannie dobranymi olejami roślinnymi. Mają one być dostosowane do potrzeb suchej skóry. W swoim składzie balsam zawiera olej z nasion dzikiej róży, masło shea i olej babassu. Produkt ma się świetnie wchłaniać nie pozostawiając uczucia tłustej skóry. 
Już po otwarciu opakowaniu czuć zapach dzikiej róży. Lubię, kiedy kosmetyk pachnie, więc uznaję to za jego atut. Konsystencja balsamu jest bardzo lejąca, trzeba uważać na to, żeby produkt nigdzie nie ściekł. Tak jak obiecuje producent, produkt szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Poużywam go dłuższy czas i na pewno podzielę się z Wami moją dokładniejszą opinią na jego temat. 


4. BIOLIQ SPECIALIST - serum punktowe z korektorem, 20,90 zł/10 ml

Produkt ma skutecznie redukować miejscowe niedoskonałości skóry. Jednocześnie powinien zapewniać naturalny efekt tonujący i matujący oraz wyraźnie zmniejszać widoczność niedoskonałości. Serum ma również łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia. 
Serum zostało przeze mnie użyte, ponieważ jestem przed okresem i wyskoczył mi pryszcz. Miałam powód, żeby użyć tego produktu i bardzo miło się zaskoczyłam. Nie wielka ilość wystarczyła mi do zakrycia pryszcza. Serum faktycznie po wyciśnięciu z opakowania ma kolor bardzo jasnego korektora. Myślę, że serum może przydać się młodym osobom, które chcą zakryć tylko poszczególne pryszcze, a nie od razu używać korektora czy podkładu.


5. tołpa - dermo face 30+ futuris. Krem przeciw pierwszym zmarszczkom, 39,99 zł/ 40 ml


Krem ma przeciwdziałać przedwczesnemu starzeniu, codziennie chroniąc skórę przed wolnymi rodnikami, zanieczyszczonym miejskim środowiskiem i promieniowaniem UV. Produkt ma spłycać drobne linie i zmarszczki, a także silnie nawilżać i poprawiać elastyczność. Skóra po zastosowaniu kremu staje się gładka, świeża i promienna.
Stosuje krem od kilku dni i na razie zauważyłam, że skóra po nałożeniu kremu jest mocno nawilżona. Kiedy produkt wchłania się, to skóra staje się rozjaśniona. Konsystencja kremu jest dosyć gęsta, dlatego niewielka ilość wystarczy do nałożenia go na całą twarz. Mimo zbitej konsystencji nie jest wyczuwalny na skórze, co jest plusem kremu. Dodatkowy atut to SPF, które posiada ten produkt. Wynosi ono 30. Na razie jestem zadowolona z używania tego kremu i nakładam go codziennie na swoją twarz. Pewnie za jakiś czas pojawi się tutaj recenzja tego produktu.


6. got2b - suchy szampon w piance Silky Foam, 18,99 zł/ 150 ml 


Formuła pianki ma nie pozostawiać śladów na włosach oraz szybko oczyszczać i odświeżać włosy. Mają one pachnieć jak świeżo po umyciu. Produkt ma wegańską formułę.
Na początku bardzo sceptycznie podeszłam do tego produktu. No bo jak to suchy szampon w formie pianki. Moje włosy są cienkie, więc obawiałam się, że taka forma produktu może je obciążyć i przetłuścić dodatkowo, zamiast odświeżyć. Pomyślałam sobie, że siedzę w domu, więc spróbuje tego szamponu i nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to trudno. I kolejny raz byłam zaskoczona. Pianka bardzo dobrze rozprowadza się na włosach i co najważniejsze nie skleja ich. Włosy są odświeżone i pachną kwiatowym słodkim zapachem, który szampon pozostawia na włosach. Myślę, że jeszcze kiedyś użyję tego produktu.



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...