16.3.20

NATURALNY PEELING KAWOWY EFEKTIMA HIT CZY KIT?

Tym razem pod lupę weźmiemy peeling kawowy marki Efektima, który znalazł się w lutowej edycji pudełka BeGlossy. Zużyłam już prawie całe opakowanie tego produktu i z chęcią opowiem Wam o moich spostrzeżeniach na temat tego peelingu. O tym, czy warto go kupić przeczytacie w dalszej części dzisiejszego postu.



Peeling kawowy Coffee Miracle od Efektima otrzymujemy w 100 g saszetce, za którą musimy zapłacić ok. 21,99 zł. w sieci drogerii Rossmann możecie kupić go w 100 g słoiku. Od dziś do końca marca jest w promocyjnej cenie 11,49 zł. 
Producent opisuje peeling jako produkt, który został stworzony z myślą o działaniu wyszczuplającym, wygładzającym oraz wspomagającym walkę z uporczywym cellulitem. Peeling ma doskonale złuszczać martwy naskórek i poprawiać krążenie. Produkt w swoim składzie ma: kawę arabica, olej migdałowy, sól z Morza Martwego, witaminy E, masło shea, olej makadamia oraz olej kokosowy.
Jestem osobą, która za peelingi do ciała uznaje tylko te, którą są prawdziwymi zdzierakami. Moim ulubieńcem w tej kategorii jest cukrowy scrub do ciała- detox z marki EoLab, ale o nim opowiem Wam w osobnym wpisie. 
Skoro macie już pogląd na to, jakie peelingi lubię, to pogadajmy o tym gagatku z marki Efektima


Zacznijmy od plusów, jakie według mnie ma ten produkt. Peeling przede wszystkim pięknie pachnie. Zapach kawy działa pobudzająco, dlatego używam go najczęściej podczas porannego prysznicu. Mimo dosyć sypkiej formy bardzo dobrze rozprowadza się na zwilżonej skórze. Jest też produktem bardzo wydajnym. Poprzez zawartość olei skóra po użyciu tego peelingu pozostaje gładka i nawilżona przez długi czas. Ja jednak i tak po prysznicu używam mgiełki do ciała, o której więcej możecie przeczytać w tym poście. Wracając do peelingu kawowego, to bardzo dobrze radzi sobie ze złuszczaniem skóry. Już po pierwszym użyciu można zauważyć efekty, jakie daje ten produkt. 
Skóra na moim ciele jest dosyć wybredna, jeśli chodzi o kosmetyki. Dobierając kosmetyki do ciała muszę szczególną uwagę przykładać do składu danego kosmetyku. Testując ten produkt miałam lekkie obawy, czy wszystko będzie w porządku, ale mój strach był zbędny. Jeżeli jesteście osobami, które tak jak ja, muszą uważać na to co używają do skóry ciała, to polecam Wam ten peeling. Nie podrażni Waszej skóry, a i z jego działania będziecie zadowoleni. 


Było miło, czas na tę mniej przyjemną część postu, czyli minusy tego produktu. Spójrzcie na zdjęcie u góry. Widzicie otwarte opakowanie i to jest właśnie największy i w sumie jedyny minus tego produktu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że peeling jest w fajnym opakowaniu, które możemy szczelnie zamknąć po każdym użyciu. No niestety nie możemy. I to już po pierwszym użyciu zamknięcie nie działa. W suwaku pozostaje produkt i nawet jeżeli go usuniemy, to zamknięcie nie działa. Oczywiście można użyć klipsa do opakowań i tak sobie poradzić z zamknięciem opakowania, ale nie po to kupujemy produkt, żeby już po pierwszym użyciu zastanawiać się, jak go teraz zamknąć. 

Podsumowując, peeling jak najbardziej Wam polecam, ale nie kupujcie go w saszetce, tylko w słoiku. Szkoda żebyście tak jak ja rozczarowali się zamknięciem tego produktu. 


POST NIE JEST SPONSOROWANY.


2 komentarze

  1. Szkoda, że taka forma opakowania się nie sprawdziła. Lubię kawowe kosmetyki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety opakowanie jest na minus, ale sam produkt polecam :)

      Usuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...