22.3.20

MOJA AKTUALNA PIELĘGNACJA UST

Ostatnie posty na moim blogu o pielęgnacji ust pochodzą z 2016 i 2017 roku. Mamy 2020 rok, więc to najwyższy czas, aby opowiedzieć Wam o mojej aktualnej pielęgnacji ust. Kiedyś używałam dosyć sporo pomadek ochronnych, ale aktualnie używam jednego produktu do ich nawilżenia. W kwestii peelingu do ust także korzystam z innego produktu, niż miało, to miejsce w 2017 roku. Oba kosmetyki są produkowane przez polskie marki ‒ Delia oraz SYLVECO

Zacznijmy od odżywczej pomadki z peelingiem marki SYLVECO. W każdym poście przedstawiam Wam pokrótce dany produkt, więc nie inaczej będzie tym razem. Mam jednak wrażenie, że jest to tak kultowy produkt, że nikomu nie muszę go specjalnie przedstawiać. Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawiera naturalne drobinki brązowego cukru trzcinowego. Ma delikatnie złuszczać i wygładzać nasze usta. W składzie pomadki znajduje się betulina, która działa kojąco na wszelkie podrażnienia, a także łagodzi objawy opryszczki. Oprócz tego produkt zawiera olej z wiesiołka o właściwościach silnie regenerujących oraz wosk pszczeli, który oprócz nawilżenia jest doskonałym emolientem, ponieważ buduje płaszcz lipidowy (otacza skórę ust powłoką, która pomaga zatrzymać w niej wodę). Pomadka zawiera także masła roślinne, które pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegając ich wysuszaniu i pękaniu.
Peelingu używam od ubiegłego roku. Oprócz pozytywnych opinii, do jego używania przekonałam się również przez to, jaką ma formę. Wykręcana pomadka jest bardzo wygodna i można jej użyć w każdym momencie. Drobinki cukru, które pozostają na ustach po jej użyciu, można usunąć za pomocą chusteczki higienicznej. Kilka przesunięć pomadką po ustach i stają się nawilżone i gładkie. Bardzo ją lubię i nie znalazłam żadnego innego, godnego zamiennika dla niej. Zresztą nie chcę szukać, bo sprawdza mi się ona naprawdę świetnie. Na początku marca byłam przeziębiona, więc moje usta były bardzo suche, pojawiła się także na nich opryszczka. Nałożyłam sobie na usta wtedy opuszkiem palca tę pomadkę i poczułam ulgę. Usta momentalnie były nawilżone, ale też opryszczka dała za wygraną i zniknęła w 2 dni. Zdecydowanie to mój ulubieniec w kategorii peelingów do ust. Oprócz tego, że pozbywa się suchego naskórka z ust, to dodatkowo je nawilża.


Zawsze po użyciu peelingu używam czegoś nawilżającego na usta. Od ok. miesiąca do pielęgnacji ust używam olejku GLOW ELIXIR LIP OIL BE GLAMOUR w odcieniu 02 LOVELY marki Delia. Produkt ten w swoim składzie zawiera 7 olejków: makadamia, chia, jojoba, arganowy, marula, awokado oraz z pestek winogron. Olejek ma intensywnie nawilżać i odżywiać oraz optycznie powiększać usta. Powinien także pielęgnować i regenerować nawet mocno spierzchnięte usta. Produkt jest wodoodporny, dzięki czemu chroni skórę ust przed utratą wody. Olejek można nałożyć na pomadkę, dzięki czemu nada się jej blasku. 
W swoim wyglądzie i formule przypomina słynny olejek do ust firmy CLARINS
Olejku używam nie tylko do pielęgnacji ust, ale także w makijażu. Delikatny błysk na powiece i lśniące usta, takie połączenie lubię ostatnio najbardziej. Jeśli chodzi o działanie olejku, to jest bardzo dobrze nawilżającym produktem. Pomimo tego, że ma oleistą formułę, to nie spływa z ust. Producent deklaruje, że produkt ma optycznie powiększać usta. Ja u siebie nie widzę jakiegoś dużego powiększenia ust, jest ono raczej bardzo delikatne. Jeżeli spodziewacie się, że ten olejek powiększy Wam bardzo usta, to nie będziecie zadowolone z efektu. Ja traktuję go przede wszystkim jako produkt, który nawilża i odżywia moje usta. Tak jak Delia zapewnia, olejek jest wodoodporny, więc możemy spokojnie napić się czegoś bez obaw, że produkt zniknie z naszych ust. Jego kolejnym plusem jest także to, że mimo oleistej formuły nie obciąża ust i praktycznie nie czujemy go na ustach. Konsystencja olejku jest bardzo gęsta, dlatego niewielka ilość wystarcza do nałożenia go na usta. To sprawia, że staje się on wydajnym produktem. Mimo że w opakowaniu ma pomarańczowy kolor, to na ustach jest transparentny. 
Olejek dostępny jest w 3 odcieniach i oczywiście myślę o kupieniu go w pozostałych dwóch wariantach.


I tak oto z 7 produktów pielęgnacyjnych ograniczyłam się do 2. Minimalizm też może być fajny,  w szczególności, kiedy znajdziemy swoich ulubieńców w danej kategorii. Jeżeli macie jakichś swoich faworytów w kategorii pielęgnacji ust, to napiszcie o nich w komentarzach. Z chęcią przeczytam, co takiego u Was się sprawdza.




POST NIE JEST SPONSOROWANY.

6 komentarzy

  1. Mam pomadkę/ peeling Sylveco, właściwie mi się kończy, ale bardzo go lubię. Usta są fajnie wygładzone po nim.
    Olejku nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę koniecznie kupić ten produkt z sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że będziesz zadowolona z tej pomadki :)

      Usuń
  3. Pomadka Sylveco to zdecydowanie mój wybór. Bardzo chętnie po nią sięgam zimą, kiedy moje usta są wysuszone. Świetnie je regeneruje :)

    OdpowiedzUsuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...