23.4.20

INELIA KREM DO RĄK I PAZNOKCI - KOZIE MLEKO & OLEJ Z RÓŻY JAPOŃSKIEJ


Mamy obecnie taki okres, że często myjemy i dezynfekujemy dłonie. To wszystko sprawia, że nasze dłonie stają się przesuszone. Już dawno nie borykałam się z suchością dłoni. Jednak wielokrotna dezynfekcja rąk w ciągu dnia spowodowała, że stan moich dłoni szybko się pogorszył. Dlatego przyszedł czas na regularne używanie kremu do rąk. W swojej toaletce miałam kilka różnych produktów nawilżających do rąk, ale to ten, o którym chcę Wam dziś opowiedzieć, zadziałał najlepiej na moje dłonie. 

Zacznijmy od tego, że krem marki INelia miałam w swoich zapasach kosmetycznych od grudnia ubiegłego roku. Znalazł się on w grudniowym pudełku BeGlossy i czekał na swoją kolej. W internecie opinie na temat tego produktu w większości są pozytywne. Jego cena waha się od 4,99 zł do 8,99 zł, więc poniżej 10,00 zł mamy 100 ml nawilżającego kremu do rąk. W swoim składzie ma elastynę, proteiny koziego mleka oraz olej z róży japońskiej, który dostarcza skórze witaminy A, E i B. Moim zdaniem warto sięgać po kremy z elastyną, ponieważ uzyskujemy wtedy szybko efekt napiętej i wygładzonej skóry. 
Tak jak wspomniałam na początku, krem w swoich zapasach mam już od kilku miesięcy. Dezynfekując i myjąc często dłonie, zapomniałam o ich nawilżaniu, dlatego szybko pojawiło się przesuszenie. Sięgnęłam po krem marki Lirene, który zawsze mi wystarczał do sporadycznego nawilżenia dłoni, ale jego używanie nie przyniosło pożądanego efektu. Później zaczęłam używać kremu CZTERY PORY ROKU, ale ponownie miałam wrażenie, że krem nie robi nic na moich dłoniach. Wtedy sięgnęłam po krem marki INelia i w końcu zaczęłam widzieć różnicę na moich dłoniach. 


Konsystencja kremu jest gęsta, lecz szybko wchłania się w dłonie. Zapach jest bardzo delikatny, a dominuje w nim róża japońska. Dlatego, jeśli szukacie nawilżającego kremu do rąk, który nie będzie drażnił Waszych nozdrzy, to spróbujcie tego produktu. Nie wykonywałam żadnego peelingu dłoni, ponieważ nie chciałam ich dodatkowo podrażnić. Postanowiłam dać więcej czasu moim dłoniom na całkowitą regenerację. Nawilżenie poczułam już po pierwszym użyciu kremu i mam tutaj na myśli również to, że zobaczyłam różnicę w wyglądzie mojej skóry na dłoniach. Co ważne, dłonie zaczęłam smarować kremem po każdym ich myciu lub dezynfekcji. Pomimo tak częstego używania go, choć w obecnej sytuacji normalnego, wciąż mam dużo kremu w tubce. Na całkowitą regenerację na moich dłoniach musiałam czekać 4 dni. Czy to dużo, czy mało? Dla mnie mało, bo dłonie były bardzo szorstkie i było na nich dużo suchych skórek. Czy polecam ten krem? Oczywiście, że tak. Jest tani, wydajny i co najważniejsze, działa.



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...