13.8.20

BANDI HYDRO CARE - NAWILŻAJĄCY KREM - ŻEL POD OCZY

Dawno nie recenzowałam kremu pod oczy. Takiego postu nie było u mnie od 2016 roku. Wtedy opisywałam Wam trzy różne produkty do pielęgnacji okolic oczu. Możecie zajrzeć do tego postu i nadrobić zaległości, jeśli moje wpisy czytacie od niedawna. Dziś będzie szybki post o jednym produkcie. Opowiem Wam o nawilżającym kremie - żelu pod oczy od marki BANDI.


Zacznijmy od opakowania kremu, które jest plastikowe. Butelka kremu posiada pompkę, co sprawia, że jest to produkt bardzo higieniczny. Pojemność tego opakowania wynosi 30 ml, za którą zapłacimy ok. 39,00 zł. Ja swój krem zakupiłam na oficjalnej stronie BANDI podczas promocji. Używam go codziennie od trzech miesięcy i jeszcze mi się nie skończył. Jego wydajność jest ogromnym plusem. A czy krem - żel ma inne plusy?
Producent zapewnia, że krem ma zmniejszać cienie pod oczami, ujędrniać, uelastyczniać i regenerować naskórek. Ma działać kojąco, chronić przed podrażnieniami, a zawarte w nim składniki aktywne mają chronić skórę przed przedwczesnymi objawami starzenia się skóry. W składzie tego żelu znajdziemy m.in. kwas hialuronowy, glicerynę, pantenol oraz witaminę A i E. Obietnic jest sporo, to teraz czas na moją opinię na jego temat.


Jestem posiadaczką bardzo dużych zasinień pod oczami, na które żaden krem nie działa. Używając tego kremu nie zauważyłam zmniejszenia zasinień. Jednak od około miesiąca przechowuję go w lodówce. Nakładając go schłodzonego na skórę owszem widzę delikatnie zmniejszenie się zasinień, ale musiałam mu trochę pomóc w działaniu na moją skórę. 
Lubię go używać zarówno pod makijaż, jak i w dni, kiedy robię sobie odpoczynek od kosmetyków kolorowych. Świetnie współgra z korektorami pod oczy i to zarówno tymi droższymi, jak i tańszymi. Cięższe konsystencje korektorów także bardzo dobrze rozprowadzają się na nim. Niewielka ilość tego żelu wystarczy do nawilżenia okolic pod oczami, jednak zdarza mi się nakładać go w trochę większej ilości, kiedy nakładam tylko pielęgnację na twarz. No właśnie, pod oczami sprawdza się u mnie świetnie, ale nałożony na powieki zaczyna się rolować po pewnym czasie. Nieważne jaką ilość nałożę, zawsze kończy się to rolowaniem tego kremu na powiekach. A szkoda, bo o nawilżenie o powiek również chcę dbać.
Wracając jednak do jego działania na skórze pod oczami, to jest ona nawilżona, odżywiona i delikatnie wygładzona/ujędrniona. Oczywiście najlepsze efekty widzę, gdy "noszę" go samodzielnie bez makijażu. Wspomniałam, że używam go też w grubszej warstwie i wtedy traktuje go jako maskę/kompres pod oczy. W takiej roli bardzo lubię go używać.


Produkt nazywany jest przez producenta kremem - żelem i słusznie. W konsystencji zaraz po wyciśnięciu przypomina krem, ale po rozsmarowaniu zaczyna przybierać formę żelu. Dzięki temu nałożony w cienkiej warstwie dość szybko się wchłania, a przy tym bardzo dobrze nawilża skórę. 
Jego dodatkowym plusem jest brak zapachu, więc zwolennicy bezzapachowych kosmetyków polubią się z nim.
Podsumowując, produkt polecam osobom młodym, które nie posiadają dużych zasinień pod oczami i szukają dobrego, wydajnego produktu pod oczy. Dużym plusem jest jego wydajność i szybkie nawilżenie, które za jego pomocą możemy uzyskać.

A jaki krem pod oczy sprawdza się u Was?



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

4 komentarze

  1. Produkt raczej nie dla mnie bo mam duze zasinienia. Szukam właśnie jakiegoś dobrego produktu pod oczy bo moje serum się właśnie kończy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten krem dobrze nawilża, ale niestety zasinień nie likwiduje. Delikatnie je tylko zmniejsza. Daj znać, jak uda Ci się znaleźć coś wartego uwagi 🙂

      Usuń
  2. Markę znam, ale kremu pod oczy nie stosowałam. Bardzo mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie borykasz się z dużymi cieniami pod oczami, to śmiało wypróbuj go :)

      Usuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...