Zawartość październikowego pudełka BeGlossy "CORAL essence" bardzo mi się spodobała. No poza jednym produktem, który podczas używania doprowadził mnie do irytacji. Opowiem Wam o nim w dalszej części tego wpisu. W październikowej edycji BeGlossy znalazło się siedem produktów, a sześć z nich było w pełnym wymiarze. Wartość pełnowymiarowych produktów wyniosła 106,56 zł.
1. GLISS - odżywka do włosów z serii SPLIT ENDS MIRACLE, 13,99 zł/ 200 ml
W moim pudełku znalazła się dwufazowa odżywka w sprayu. Pochodzi ona z najnowszej serii marki GLISS SPLIT ENDS MIRACLE. Z tej samej linii kosmetyków w poprzednie edycji BeGlossy był szampon do włosów. Odżywka zawiera w sobie olej z pestek winogron, a cała linia dedykowana jest do zniszczonych włosów i rozdwojonych końcówek.
Używam jej i bardzo fajnie nawilża moje włosy po myciu, a także zapobiega plątaniu się moich końcówek. Dodatkowym jej plusem jest zapach, trochę słodki, ale jednak wciąż elegancki. Zawsze moje włosy lubiły się z odżywkami od GLISS i nie inaczej jest tym razem.
2. BioDermic DERMOCOSMETICS - serum kolagenowe, 59,00 zł/ 30 ml
W pudełku znalazła się próbka serum kolagenowego od marki BioDermic COSMETICS, która debiutuje na polskim rynku kosmetycznym. Produkt zawiera biologicznie aktywny kolagen, który w zetknięciu ze skórą ma zmieniać postać na pojedyncze aminokwasy i peptydy, które przenikając do skóry i mają pobudzić tworzenie kolagenu.
Serum jest bezbarwne i lejące w konsystencji, dosyć szybko wchłania się w skórę i pozostawia ją delikatnie lepką. Oprócz tego nawilża ją i delikatnie napina. 8 ml wystarczyło mi na 4 użycia produktu na twarz i szyję. Bardzo fajny produkt, być może skuszę się na jego zakup w pełnym wymiarze.
W pudełku znalazła się wersja z dynią i jaśminem. I to jest połączenie idealne. Delikatny zapach pozostaje na skórze. Dodatkowo żel w żaden sposób nie podrażnia skóry i delikatnie ją nawilża. To jest żel, który na pewno kupię ponownie, bo jego zapach kupił moje serce całkowicie.
Dynia działa przeciwutleniająco i wygładzająco, chroni skórę przed nadmiernym przesuszeniem. Z kolei jaśmin koi i odżywia skórę.
4. Lirene - rajstopy w sprayu, lekko opalona satynowa skóra, 19,99 zł/ 75 ml
Rajstopy w sprayu, które bezpośrednio po nałożeniu na skórę nadają jej równomierny opalony odcień. Innowacyjna formuła produktu ma maskować wszelkie niedoskonałości, przebarwienia, pajączki i siniaki. Szybko się wchłania i długo utrzymuje na skórze. Nie wałkuje się, a także nie ściera podczas użytkowania.
Po pierwsze jest to produkt, którego bym nigdy sama nie kupiła, a po drugie jest to produkt, które używam z przyjemnością. Podeszłam do niego z dużą rezerwą, ale bardzo szybko przekonałam się jak fajnym jest produktem. U mnie w pudełku znalazła się wersja do ciemnej karnacji i choć takiej nie posiadam, to rajstopy w sprayu nie przyciemniają moich nóg. Skóra po użyciu tego produktu wygląda jakby była nabalsamowana. Tak efekt tego produktu ocenił mój mąż. Faktycznie rajstopy wyrównują koloryt skóry i zakrywają drobne niedoskonałości, no i szybko się wchłaniają w skórę.
5. MARION - GOLDEN SKIN CARE odmładzająca maska na twarz, 8,00 zł/ 1 szt.
Idealnie dopasowana do kształtu twarzy maska w postaci hydrożelowego płata nasączonego aktywnym serum doskonale nawilży i wygładzi cerę. No chyba MARION nie... To nie była kuracja odmładzająca, a kuracja zmarszczkowa. Maska zjeżdżała mi z twarzy nawet gdy leżałam i nie ruszałam twarzą. Poprawiałam ją przez 15 minut, a producent twierdzi, że należy ją trzymać 30 min. Nie mam też dużej twarzy, a płat maski nie zakrywał mi policzków. Ostatecznie przylegał tylko do czoła i środka policzków. Na reszcie twarzy odstawał. Maska po prostu zjeżdżała z twarzy. Dla mnie jest ona czystym nieporozumieniem i nikomu jej nie polecam. Zawiodłam się i to mocno.
6. Glazel visage - cień sypki Glamour G1, 12,90 zł/ 2 g
Odcień Glamour G1 ma kremową barwę o perłowym wykończeniu. Jaki to jest piękny odcień i jak on pięknie odbija światło. Może być używany jako cień i jako rozświetlacz. Używam go namiętnie do moich codziennych makijaży. Pięknie się błyszczy na powiekach i to przez cały dzień. Koniecznie musicie go wypróbować, bo za taką niską cenę, to aż żal go nie kupić.
Ja na pewno wypróbuję rozsławione już w internecie pigmenty tej marki.
7. MAYBELLINE - błyszczyk do ust z serii LIFTER GLOSS, 39,99 zł/ 5,4 ml
Błyszczyk z kwasem hialuronowym, który pielęgnuje usta i wygładza ich powierzchnię. Ja do błyszczyków wróciłam jakiś czas temu, polubiłam znów blask na swoich ustach. Dlatego bardzo ucieszył mnie fakt, że ten produkt znalazł się w pudełku. Ja mam odcień 008 STONE, nudziak wpadający w rude tony. Idealny na jesień. Używam go bardzo chętnie i choć ma dosyć duży aplikator, to bardzo dobrze nakłada mi się go na usta. I jeśli zastanawiacie się czy pachnie, to tak. Pachnie wanilią i dla mnie jest to jego kolejna zaleta.
I tak o to opisałam Wam po krótce wszystkie produkty z wrześniowego pudełka BeGlossy. Poznaliście moje perełki i bubla, którego nie polecam. Szkoda tych 8,00 zł na ten nietrzymający się twarzy płat.
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Już dawno nie zamawiałam takiego boxa. :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie comiesięczne niespodzianki. Można odkryć perełki no i niestety buble 😉
UsuńMuszę wypróbować kiedyś takie rajstopy w sprayu. Nigdy ich nie miałam a zawsze mnie intrygowały :D
OdpowiedzUsuńSą świetne i dają mega naturalny efekt 😀
UsuńCiekawa jestem zapachu tego żelu ;p
OdpowiedzUsuńJest mega delikatny ;)
Usuń