- cząsteczki kwasu hialuronowego,
- olej z pestek granatu,
- olej z owsa, olej arganowy,
- olej jojoba,
- glicerynę,
- wodę,
- ekstrakt z jabłka,
- rumianek,
- kwas cytrynowy,
- ekstrakt z szałwii muszkatołowej,
- wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego.
Czas na moje spostrzeżenia na temat produktu. Po pierwsze z czym kojarzy mi się to serum, to zapach. Jest dosyć specyficzny i mocny zaraz po wyciśnięciu serum na dłoń. W zapachu dominuje kwas cytrynowy, który dla niektórych może być drażniący. Drugą cechą charakterystyczną dla tego produktu jest konsystencja, która jest rzadka, ale nie na tyle by serum mocno zlewało się z dłoni. Dzięki temu, że serum ma taką konsystencję jest bardzo wydajne. Ja stosuję go od początku listopada i zużyłam ok. 1/3 opakowania. Serum nakładam codziennie rano i co drugi dzień na noc. Czasami używam go samodzielnie, a czasami nakładam na niego krem.
Najważniejsze jest, aby po nałożeniu go na skórę dokładnie go rozsmarować. Jeżeli pozostawimy go na skórze, to zaschnie i pozostawi białe mazy na skórze, a po czasie zaczną się one rolować. Zaaplikowane w dokładny sposób jest świetną bazą pod makijaż lub pod krem. Ja aktualnie używam kremu z marki BIODERMA i takie połączenie świetnie sprawdza się na mojej skórze.
Co ważne serum nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze i dosyć szybko się wchłania.
W kwestii działania tego produktu, to przede wszystkim zauważyłam, że serum bardzo dobrze nawilża moją skórę. Dodatkowym działaniem serum na mojej twarzy jest rozjaśnienie przebarwień, które pozostały mi po wypryskach. Blizny delikatnie się rozjaśniły, przez co koloryt mojej skóry został wyrównany.
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz