Grudzień, to był jeden z bardziej szalonych miesięcy w moim życiu. Działo się bardzo dużo i tych dobrych rzeczy i tych złych. Równowaga musiała być zachowana. W pracy miałam szał, jak to przed świętami. Galerie zawsze są przepełnione w tym okresie przedświątecznymi. I tak się złożyło, że z moich planów o większej ilości postów w grudniu wyszła zupełna odwrotność. Ten post miałam napisać pod koniec grudnia, a mamy styczeń...
No, ale dość o mnie. Czas podsumować grudniowe pudełko BeGlossy. W boxie "Go to the SNOW" znalazły się produkty kosmetyczne i nie tylko. Wszystkie produkty z tego pudełka są pełnowymiarowe, a jego łączna wartość wyniosła 206,35 zł.
4. BIODERMA - korygujący preparat dermatologiczny zwężający pory, 69,99 zł/ 30 ml
Preparat przeznaczony dla skóry tłustej lub mieszanej z problemem rozszerzonych porów. Może być stosowany jako baza pod makijaż.
Produkt, o którym pierwszy raz usłyszałam u Asi Dobosz na szkoleniu BASIC dla makijażystki. Już wtedy wiedziałam, że chce i muszę go mieć. Szczęśliwie trafiło się ono w grudniowym pudełku.
Świetnie optycznie wygładza pory i jest idealną bazą pod makijaż.
Kremu używam ostatnio namiętnie. Moja skóra w okresie grzewczym momentalnie robi się sucha i to na całym ciele - od stóp, aż po głowę. Bardzo polubiłam się z tym kremem. Szybko nawilża skórę i utrzymuje to nawilżenie przez dłuższy czas. Zapach kremu jest bardzo delikatny.
W moim pudełku znalazł się taki o to mix wzorów i choć podchodziłam do nich bardzo sceptycznie (ze względu na wzory), to uwielbiam je nosić. Są wyższe, więc idealnie sprawdzają się do kozaków i nie zjeżdżają z nóg. Po praniu kolory nie blakną, więc grafiki wciąż są w nienaruszonym stanie. Moim zdaniem fajny dodatek w tym pudełku, no i przede wszystkim bardzo fajna jakość skarpetek.
7. Nutka - hipoalergiczny szampon do włosów, 12,99 zł/ 222 ml
Szampon do codziennego mycia i pielęgnacji każdego rodzaju włosów. Ma on zmiękczyć i wygładzić łuskę włosa, co w efekcie da blask, gładkość i miękkość włosom. Szczególnie polecany do wrażliwej skóry głowy.
Moim zdaniem szampon przede wszystkim bardzo dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy, ale sam z siebie nie daje blasku na włosach. Przynajmniej na moich włosach nie daje tego blasku. Plusem jest to, że szampon bardzo delikatnie pachnie i jest w takim opakowaniu, z którego możemy go wycisnąć do ostatniej kropli.
Kolor szminki to FRUIT DESERT nr 46. W pomadce zatopione są mini drobinki brokatu, którym zawdzięcza ono błyszczący efekt. A jak z jej trwałością? No cóż, u mnie pomadka utrzymuje się do pierwszego tłustego posiłku, po którym znika z ust. Dodatkowo drażni mnie jej zapach, który jest identyczny szminek, których używano kilkanaście lat temu. Kolor ładny, wykończenie eleganckie, ale trwałość i zapach są dla mnie niestety niewypałem.
Świetna zawartość. Najbardziej zaciekawiły mnie te płatki od oczy oraz serum ;)
OdpowiedzUsuńPłatki polecam, a serum na razie czeka na testowanie :)
Usuń