Jeżeli chodzi o łagodzenie, to żelu aloesowego możemy użyć także po depilacji i opalaniu. Zadziała kojąco na skórę i złagodzi jej zaczerwienienie.
W jaki sposób wykorzystuję żel aloesowy?
Pewnie część z was już się domyśliła, że do pielęgnacji włosów i macie rację. Testowałam kilka żeli aloesowych i najlepiej sprawdza się u mnie ten od marki YUMI. Przede wszystkim, jeżeli chcecie zacząć swoją przygodę z żelem aloesowym, to kupcie ten, który zawiera powyżej 90% soku z liści aloesu. Taka zawartość powoduje, że kosmetyk działa na naszą skórę lub włosy.
Żel aloesowy z YUMI posiada 99% soku z liści aloesu, 99% składników pochodzenia naturalnego i jest w 100% kosmetykiem wegańskim. Od kilku miesięcy zarówno moja skóra, jak i moje włosy stały się bardziej wymagające i nie każdy kosmetyk im pasuje. U mnie ten żel świetnie sprawdza się na włosach. Dodatkowo ma świeży zapach. Jest też kosmetykiem, który możemy kupić w wielu drogeriach zarówno stacjonarnych, jak i tych internetowych, co czyni go łatwo dostępnym produktem. No i niewątpliwie jego plusem jest też opakowanie, czyli tuba, z której bardzo łatwo możemy wydobyć produkt. A jeżeli lubicie wspierać polskie marki i kupujecie kosmetyki produkowane w naszym kraju, to YUMI jest polską marką.
A po co ten żel aloesowy dajesz na włosy?
Nakładam go jako podkład pod olejowanie moich włosów. Sam olej nawilża włosy, ale efekt nie jest zbyt mocny i długotrwały. Dopiero po użyciu aloesu jako bazy i nałożeniu na niego oleju otrzymuje efekt wygładzenia i nawilżenia moich włosów. No i oczywiście ważne jest to, aby nakładać oba produkty na rozczesane włosy i rozczesywać je w trakcie ich aplikacji. Po nałożeniu żelu rozczesuję włosy i sprawdzam, czy nie potrzebuje go znów dołożyć. Tę czynność powtarzam podczas aplikowania oleju na podkład w postaci żelu aloesowego.
Żel aloesowy jest tzw. humektantem, który wiąże wodę we włosie, natomiast olej jest barierą zatrzymuje to nawilżenie. To połączenie jest świetne jeśli macie włosy średnioporowate lub wysokoporowate.
Używacie żelu aloesowego, czy ten kosmetyk nie sprawdza się u was kompletnie? A jeśli macie swojego ulubieńca w tej kategorii, to koniecznie napiszcie mi jakiej jest on marki. Do zobaczenia w komentarzach.
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
O tej marce nie słyszałam. Ja w swojej kolekcji mam żel marki Gorvita i jest on zbawieniem po oparzeniach, podrażnieniach czy po pokąsaniu przez komary latem, idealnie koi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, przycupnę sobie tutaj, Melka blogerka
A to z kolei ja nie słyszałam o tej marce :)
UsuńŻele aloesowe potrafią być prawdziwym zbawieniem ;)
Bardzo mi miło. Już zaglądam do Ciebie :)
Ja używam też najczęściej żelu jako podkład :) Ew. w lecie do ukojenia podrażnień :)
OdpowiedzUsuńJako podkład sprawdza się fenomenalnie :)
UsuńZel aloesowy bardzo lubię, ale tej marki widzę pierwszy raz. Podoba mi się jego opakowanie :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne ;)
UsuńMam, innej marki, używam na oparzenia, poparzenia słoneczne, do włosów, do twarzy itd. :)
OdpowiedzUsuńSuper, czyli u Ciebie żel sprawdza się praktycznie we wszystkim :)
Usuń