8.4.21

BANIA AGAFII ŁOPIANOWA MASKA DO WŁOSÓW - JAK SIĘ U MNIE SPRAWDZA?

O tym, że zaczęłam regularnie dbać o swoje włosy wiecie już od dłuższego czasu. Coraz więcej kosmetyków pielęgnacyjnych do włosów znajduje się w mojej łazience i używam ich naprzemiennie. Choć ostatnio "nadużywam" łopianowej maski do włosów marki BANIA AGAFII. I to właśnie o niej dziś wam opowiem, bo używam jej na różne sposoby. Jestem za połową opakowania, więc czas podzielić się z wami moją opinią na jej temat.

Maska znajduje się w 300 ml opakowaniu, za które zapłacimy ok.12 zł. Ma ona wzmocnić nasze włosy poprzez zawarty w niej olej łopianowy i otręby owsiane.
Jej składnikami aktywnymi są:

  • otręby owsiane - mają wzmacniać strukturę włosów i przyspieszać ich wzrost;
  • sok brzozowy - ma wzmocnić cebulki włosów, nadać im blask oraz zapobiegać ich wypadaniu;
  • szałwia - ma stymulować wzrost włosów, odżywiać je, wzmacniać i łagodzić podrażnienia;
  • olej z nasion maliny moroszki - ma wzmocnić, nawilżyć i odżywić włosy;
  • różaniec górski - ma wygładzić i oczyścić włosy, dodatkowo ma chronić przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych;
  • olej z łopianu większego - ma przeciwdziałać wypadaniu włosów, powstawaniu łupieżu, ma również działać antyseptycznie, oczyszczająco oraz ograniczać łojotok;
  • olej z nasion czarnej porzeczki - ma łagodzić wszelkie podrażnienia skóry głowy, a także redukować łupież wynikający z przesuszonej skóry głowy;
  • olej z nasion lnu - ma silnie odżywiać i nawilżać włosy oraz poprawiać ich elastyczność.


Maskę zakupiłam dwa tygodnie temu i od tamtej pory sięgam po nią regularnie. Używam jej na trzy sposoby. Pierwszy, to nałożenie jej na parę minut na umyte włosy i następnie spłukanie jej. Drugi sposób, to nałożenie jej na całe włosy na noc i zmycie jej podczas mycia włosów. A ostatnie zastosowanie jej, to zmywanie nią olejowej wcierki do włosów.
Wszystkie sposoby sprawdzają mi się bardzo dobrze. Choć największe efekty widzę po drugim i trzecim sposobie. Wiadomo, że im dłużej będziemy trzymać maskę na włosach, tym da nam to lepszy efekt. 

Najbardziej zaskoczył mnie trzeci sposób jej zastosowania, bo był to eksperyment. Kupiłam olejową wcierkę do włosów i przeczytałam, że ciężko ją zmyć. Wyczytałam, że dobrym sposobem jest zmycie jej odżywką, a że odżywek do włosów nie używam, to użyłam tej maski. I to był strzał w dziesiątkę! Olejek bezproblemowo domywa się ze skóry mojej głowy i takie połączenie tych obu produktów daje mi fajne odbicie włosów od nasady. Nakładając maskę na całą długość włosów widzę, jak nadaje im ona delikatnego błysku (nawilżenia).


Maska ma dosyć płynną konsystencję, więc trzeba uważać na to, aby nie spłynęła nam z dłoni. Ma niestety tendencję do przelewania się między palcami. Dlatego najlepiej nakładać ją w niewielkiej ilości na włosy i ewentualnie tę czynność powtórzyć. Wiem trochę upierdliwe i uznaję to za jej mały minus, ale tylko tak można uniknąć zbędnego tracenia maski.

Plusami maski są:

  • nawilżenie włosów,
  • delikatne ich odżywianie,
  • odbicie włosów od nasady (dzieje się tak za sprawą dwóch produktów - wcześniejszego nałożonej na skórę głowy olejowej wcierki i późniejszego zmycia jej tą maską),
  • nawilżenie skóry głowy,
  • słodki malinowy zapach.
Jej wydajność uznaję za dobrą. Używam jej przy każdym myciu włosów, czasami nawet przed ich myciem na całe włosy. Dlatego takie zużycie maski (ponad połowa opakowania) moim zdaniem jest normalne. 

Czy kupię ponownie?
Oczywiście. Mam już ją zamówioną i czekam kiedy przyjdzie do mnie jej kolejne opakowanie.

A jak wasza pielęgnacja włosów? Jakie maski do włosów macie do polecenia?



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...