2.11.20

MASKI PEEL OFF OD LIRENE

Jeśli czytacie mojego bloga na bieżąco, to wiecie, że jestem fanką maseczek w płachcie. Zdarzają się jednak wyjątki i od czasu do czasu używam też innych masek. Z czasów, kiedy chodziłam do technikum kosmetycznego został mi sentyment do masek w proszku, które rozrabiamy z wodą. I dziś właśnie o takich maskach do twarzy możecie przeczytać. 

Ja swoje egzemplarze maseczek od Lirene kupiłam podczas zakupów spożywczych w Auchan. To już chyba jakaś tradycja, że jadąc tam po zakupy spożywcze kupuje jakiś kosmetyk pielęgnacyjny.

Wracając do maseczek, to kupiłam trzy warianty tych maseczek: regenerującą, algową i napinającą. Za każdą z nich zapłaciłam 8,90 zł. Każdą z nich mieszamy z wodą (miarka wody znajduje się na odwrocie opakowania) i pozostawiamy na ok. 10-15 minut. Po tym czasie zdejmujemy maskę z twarzy i domywamy ewentualne jej pozostałości. 


Zacznijmy od maseczki, której zapach jest bardzo intensywny, ale myślę, że to ona najlepiej sprawdzi się podczas przeziębiania. Maseczka ma w składzie olejek rozmarynowy, któremu zawdzięcza swój mocny zapach. Mowa o regenerującej masce, która ma dawać olejkowe super odżywienie.
Użyłam jej po zrobieniu peelingu twarzy jako nawilżenie mojej skóry. Przez ostatnią pogodę skóra na mojej twarzy domaga się dodatkowego odżywienia. Po ściągnięciu maski moja skóra była wyraźnie nawilżona, i gładka. 
Maska w swoim składzie oprócz oleju rozmarynowego posiada także ekstrakt z liści oliwnych, który wykazuje silne działanie regenerujące naskórka. Dodatkowo w jej składzie są także algi, które odpowiadają za nawilżenie i ujędrnienie skóry.


Algową maskę mogliście już zobaczyć na moim blogu podczas opisywania zawartości kwietniowego pudełka BeGlossy. I to ta maseczka zachęciła mnie do wypróbowania innych masek peel off tej marki.
Tak jak i poprzednim razem ta maska dała mojej skórze spore nawilżenie i wyrównała jej koloryt. 
W jej składzie znajdziemy: spirulinę, ekstrakt z mięty. Spirulina zawiera witaminy m.in. A, B, C, D, E, K. Jest bogata także w magnez i beta-karoten. Ekstrakt z mięty zawarty w maseczce sprawia, że po nałożeniu jej na skórę twarzy czujemy efekt chłodzenia. 


Ostatnią maseczką jest napinająca maska z 24k złotem i perłą. Jej składnikiem jest proszek perłowy, który ma wygładzić zmarszczki, odżywić i napiąć skórę. Dodatek czystego 24k złota działa odmładzająco  i stymuluje produkcje kolagenu i elastyny.
Faktycznie po jej użyciu zauważalne jest napięcie skóry, ale także delikatne jej nawilżenie i rozjaśnienie. Moim zdaniem sprawdzi się ona idealnie przed wykonaniem makijażu na jakieś ważne wyjście. Kolagenowe płatki pod oczy i ta maseczka na resztę twarzy dadzą bardzo fajny efekt napiętej i nawilżonej cery.


Jeśli zastanawiacie się, którą z maseczek kupić dla siebie, to dwie pierwsze świetnie sprawdzą się przy suchej cerze. Ze względu na zapach rozmarynowa odblokuje Wasze nozdrza, także polecam użyć ją po lub w trakcie przeziębienia/grypy. Obie zdadzą też egzamin jeśli będziecie potrzebować odżywienia Waszej skóry. Natomiast kolagenowa jest bardzo dobra dla cer normalnych/tłustych do podtrzymania ich nawilżenia i dania efektu szybkiego liftingu skórze. 



POST NIE JEST SPONSOROWANY.

2 komentarze

  1. Miałam wszystkie 3 i miło wspominam :) Zwłaszcza regenerująca była ekstra!

    OdpowiedzUsuń

PIERRE RENE 6TH SENSE NO. 05 VIVID CLOUDS

Dziś pokażę Wam z bliska mini paletę cieni 6th Sense no. 05 Vivid Clouds od Pierre   Rene . Pochodzi ona z najnowszej kolekcji 6th Se...