Czas na ulubieńców lipca i sierpnia. Przez te dwa miesiące różne kosmetyki przetoczyły się przez moją kosmetyczkę. W kategorii ulubieńców swoje miejsce znalazło osiem produktów. Zaczniemy od czegoś co jest moim zdaniem hitem i każda z Was powinna tego spróbować.
1.
Bawełniane chusteczki kosmetyczne do pielęgnacji twarzy marki tami, mają różnorodne
zastosowanie. U mnie świetnie sprawdzają się przy usuwaniu makijażu. Razem z
płynem micelarnym z olejkiem z Garnier tworzą duet idealny. Z tymi produktami
makijaż stał się przyjemną czynnością. Dzięki temu, że chusteczki wykonane są w
100% z bawełny są bardzo delikatne, miękkie a przy tym wytrzymałe. Nie powodują
na mojej skórze żadnych podrażnień i zapewniają skuteczne oczyszczanie. Można
używać ich zarówno na sucho i na mokro. Sprawdzają się do usuwania makijażu,
peelingu, resztek maseczek oraz do osuszania skóry twarzy. Rozmiar każdej z
chusteczek po całkowitym rozłożeniu wynosi 18 x 18 cm. Za opakowanie, w którym
znajduje się 30 sztuk chusteczek zapłacicie niecałe 5 zł, więc warto je
wypróbować.
2. Puder ryżowy z firmy ecocera.
Myślę, że o tym produkcie słyszało wiele z Was. Ecocera ma w swojej ofercie
puder ryżowy oraz puder bambusowy. Ten drugi o wiele lepiej sprawdza się przy
matowieniu cery tłustej. Z racji tego, że posiadam skórę mieszaną wybrałam
puder ryżowy. Plusem tego produktu jest to, że jest on hipoalergiczny, nie
zawiera talku oraz parabenów. Podczas jego używania moja cera nie jest
wysuszona, a więc jest to jego kolejny plus. Bardzo dobrze radzi sobie ze
zmatowieniem strefy T na mojej twarzy.
Po odkręceniu opakowania puder prezentuje się tak...
W środku jest dołączony puszek, którym producent zaleca
stosowanie pudru. Jednak używając go można łatwo przesadzić z ilością
produktu i zrobić sobie na twarzy białą maskę. Polecam Wam aplikować ten puder
z pomocą dużego, puchatego pędzla. Poza tym uważam, że ten puder jest świetny.
U mnie bardzo dobrze sprawdził się w upalne dni. Przy umiejętnym stosowaniu go,
Wasz makijaż dzienny czy też wieczorowy będzie idealny.
3. Liquid lipstick w odcieniu 02 beauty secret marki essence jest
kolorem, który śmiało można używać na co dzień. Muszę przyznać, że do zakupu
skłoniło mnie opakowanie, które jest dość nietypowe. Wygląda jak szminka, która
jest zatopiona w plastiku. Jednak produkt firmy essence to pomadka w
formie błyszczyka. Jej plusem jest to, że nie wysusza moich ust, podkreśla
je, ale robi to w bardzo delikatny sposób i nie wylewa się poza kontur moich
ust. Nie potrzebuję dużej ilości, aby rozprowadzić ją na ustach, więc sądzę, że
wystarczy mi ona na długi okres czasu. Liquid lipstick z essence ma słodkawy
zapach oraz aplikator typowy dla błyszczyków, co nie każdej z Was może przypaść
do gustu, jednak mi to nie przeszkadza. Na moich ustach utrzymuje się do ok. 3
godzin
4. Matowa pomadka do ust z firmy Sensique w odcieniu 403 w odróżnieniu od pomadki z essence wpada w bardziej fioletowe tony. Sprawdza się u mnie zarówno przy codziennym makijażu, jak i wieczorowym. Malowanie nią ust jest bardzo proste i przyjemne. Kolor jest na tyle intensywny, że jedna warstwa w zupełności wystarcza mi na dokładne pokrycie nią ust. Pomadka jednak nie pozostawia efektu matu na ustach, bardziej daje satynowe wykończenie. Ale w zupełności mi to nie przeszkadza, ponieważ za jej plus uznaję to, że nie wysusza moich ust i w żaden sposób nie roluje się na nich. Jest to pomadka, którą trzeba temperować, więc po kilku użyciach trzeba ją na temperować. Podobnie jak liquid lipstick z essence na moich ustach utrzymuje się do ok. 3 godzin. Myślę, że ten odcień pomadki zostanie ze mną na dłużej i sprawdzi się również w jesiennych makijażach.
5. Kolejnym moim ulubieńcem jest kredka do oczu marki essence w kolorze 08 TEDDY. Jest to przepiękna brązowa kredka o lekko metalicznym wykończeniu. U mnie sprawdziła przy wielu makijażach. Za jej plus uznaję to, że jeśli chcę uzyskać łagodniejszy efekt na powiekach, z łatwością mogę ją rozetrzeć pędzelkiem z firmy Pierre Rene ( link do postu o moich ulubionych pędzlach do makijażu ). Kredka jest bardzo dobrze napigmentowana, a przy tym miękka, więc narysowanie nią kreski na powiekach jest czystą przyjemnością. Nie trzeba jej dociskać do powieki, z łatwością sunie ona po skórze powiek, dlatego ze zrobieniem nią makijażu każda z Was sobie poradzi.
Teraz czas na swatche trzech produktów opisanych powyżej, zobaczcie jak wyglądają one na skórze...
6. Strobing, który stał się modny tego lata polubiłam i ja. A do jego wykonania polubiłam paletkę z KOBO, którą szczegółowo opisałam tutaj, więc zachęcam Was do przeczytania postu na temat tego produktu.
7. Peeling do ciała marki Farmona w mojej kosmetyczce gości już od bardzo dawna i właściwie nie wiem, dlaczego wcześniej o nim nie pisałam. Może z tego powodu, że sądziłam, iż jest on produktem bardzo dobrze Wam znanym. Chyba każda z Was ma wśród swoich kosmetyków peeling tej firmy. No, ale do rzeczy. Moim zdaniem jest to produkt uniwersalny, który przydaje się o każdej porze roku. Czy to latem czy to zimą. U mnie w te letnie dni spisywał się fenomenalnie. Podczas wakacyjnego wyjazdu zdarzyło mi się przesadzić z opalenizną i po pewnym czasie skóra na moim ciele zaczęła się łuszczyć. Wtedy z ratunkiem przyszedł mi właśnie on. Z łatwością złuszczył martwy naskórek i pozostawił na skórze mojego ciała przepiękny zapach. Na wakacyjne dni postanowiłam wybrać go w nie co egzotycznej wersji - kiwi i karambola.
8. Podczas upalnych dni nie zapominałam o nawilżaniu stóp. Pod tym względem świetnie sprawdził się spray do stóp z evrēe, który zabrałam obowiązkowo na wakacyjny wyjazd. Po więcej informacji na jego temat, zapraszam Was do tego postu.
P.S Oczywiście wśród moich ulubieńców nadal pozostają produkty z maja i czerwca, które opisałam tutaj.
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Ten puder z ecocery mam ochotę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńWarto go wypróbować, tym bardziej, że kosztuje coś ok. 15 zł :)
Usuń